Greenwashing. Czym jest i jak go zdemaskować.
Zapisz się teraz! Otrzymaj 5% zniżki.
Zapisz się do naszego newslettera, a otrzymasz 5% zniżki na pierwsze zamówienie.
Zapisaliśmy Cię na newsletter!
W tym artykule:
Konsumenci to nie jedyna grupa, która coraz bardziej interesuje się kwestiami zrównoważonego rozwoju oraz ekologii. Ta tematyka przyciągnęła także uwagę specjalistów od promocji i marketingu. Często ulegają oni pokusie udawania ekologiczności w imię zwiększania sprzedaży i doraźnej poprawy wizerunku. W ten sposób powstało zjawisko znane jako greenwashing.
Po greenwashing sięgają korporacje dysponujące odpowiednio dużymi budżetami marketingowymi, zwłaszcza firmy odzieżowe, kosmetyczne i (co nie jest niespodzianką) koncerny naftowe. Ich ofiarami padają nie tylko konsumenci poszukujący (prawdziwie) ekologicznych produktów ale również marki, które nie tylko deklarują, ale także w praktyce dbają o środowisko.
W tym artykule znajdziesz odpowiedzi na pytania:
- Czym jest greenwashing?
- Czym różni się greenwashing od green marketingu?
- Jakie są przykłady greenwashingu?
- Jak wykorzystuje się w greenwashingu kwestie opakowań?
Na wstępie jednak ważna uwaga.
Greenwashing jest mało chwalebną praktyką, jednak nie ma tego złego, co by na dobre nie wyszło. Często firmy stosujące “ekościemę” z czasem faktycznie zaczynają dbać o środowisko.
Czym jest greenwashing?
Greenwashing to strategia marketingowa. Jej celem jest stworzenie mylnego wrażenia, że dana firma i jej produkty są przyjazne dla środowiska. Takie działanie jest jednak motywowane nie rzeczywistą troską o środowisko, tylko chęcią zwiększenia przychodów.
Z greenwashingiem mamy do czynienia gdy dana firma poświęca więcej czasu i środków na promowanie swojego ekologicznego wizerunku niż na rzeczywiste proekologiczne działania. Jego formą jest także wprowadzanie produktów z alternatywnych materiałów, które w istocie nie przyczyniają się do minimalizowania śladu węglowego.
Wyobraźmy sobie taką sytuację. Dana firma, która nigdy nie afiszowała się ze swoim ekologicznym podejściem do biznesu, nagle zaczyna intensywnie komunikować o swoim rozwiązaniach na rzecz środowiska. Taki nagły zryw może budzić wątpliwości.
Weźmy na przykład ogromną australijską sieć supermarketów Coles.
W połowie 2018 roku wycofała ona z użycia cienkie, jednorazowe torebki foliowe. Zastąpiła je podobnymi, ale grubszymi torbami wielorazowego użytku - kosztującymi 15 centów za sztukę.
W oficjalnym stanowisku firma zaznaczyła, że ten znaczący ruch ma ograniczyć ilość plastiku lądującego na wysypiskach. A wprowadzenie opłat za torebki ma być zachętą do ich wielokrotnego wykorzystania.
W ogólnym rozrachunku taki ruch bardziej zaszkodził niż pomógł środowisku. Produkcja tych wielorazowych toreb wymagała przetworzenia większej ilości ropy naftowej. Okres rozkładu samego materiału był jeszcze dłuższy niż w przypadku torebek jednorazowych. I na dodatek Coles inkasowało 15 centów od każdej sztuki.
W tym wypadku firma, chcąc być postrzegana jako społecznie odpowiedzialna, tak naprawdę przeniosła tę odpowiedzialność na własnych klientów.
Po zaledwie 4 dniach od debiutu w sklepach, przedstawiciela nowego morskiego gatunku torebek Coles dostrzeżono także w oceanie u wybrzeży Australii.
Zamiast wprowadzać dodatkowe opłaty za wielorazowe torebki i przerzucając odpowiedzialność na klientów Coles mogłoby wprowadzić wiele innych, bardziej pożytecznych zmian. Na przykład:
- skończyć ze sprzedażą plastikowych miniatur produktów do zabawy dla dzieci
- ograniczyć stosowanie plastiku do pakowania produktów własnej marki Coles
- usunąć z oferty plastikowe produkty jednorazowe, takie jak kubki, słomki
Podsumowując, ekologiczne “zaangażowanie” Coles sprawiło więcej szkód niż pożytku.
Greenwashing a green marketing
Czytając wstęp wielu z Was zapewne pomyślało: “no dobra, ale przecież jest też dużo firm, które robią to z pożytkiem dla środowiska”. Macie rację, takich też nie brakuje.
Dlatego należy odróżnić greenwashing od green marketingu.
Z green marketingiem mamy do czynienia wtedy, gdy firma faktycznie wprowadza rozwiązania przyjazne środowisku. I ten aspekt środowiskowy wykorzystuje do promocji własnej lub własnych produktów.
Dla zachowania równowagi między teorią a praktyką znów sięgniemy po przykład: The Body Shop.
W biznesie pewne zasady są uniwersalne dla każdej branży. Każda firma musi zrozumieć, jaka jest hierarchia wartości jej klientów - i co, zgodnie z nią, jest dla nich najważniejsze. A następnie stworzyć produkty i usługi wpisujące się w tę hierarchię.
I Body Shop właśnie to zrobiło w ramach kampanii “Enrich not exploit” (“Wzbogacaj, nie eksploatuj”). Poniżej przykład kampanijnych celów:
Jaki jest przepis na skuteczny green marketing? Weź produkty przyjazne środowisku, dopraw je szczyptą społecznej odpowiedzialności i to wszystko połącz z już udokumentowanymi, proekologicznymi działaniami.
Prosto i zwięźle różnice między klasycznym i zielonym marketingiem przedstawia również poniższa tabelka, stworzona przez J. Ottman Consulting:
Zerknijcie na ostatnią kolumnę. Tradycyjny marketing jest nastawiony na maksymalizowanie zysku. A jak to wygląda w przypadku zielonego marketingu?
Część z Was stwierdzi, że każdy marketing (zielony też) służy pośrednio lub bezpośrednio zwiększaniu przychodów. Jednak tutaj różnica polega na tym, że:
Strategia green marketingu zakłada działania długofalowe (long term oriented) a nie nastawione na doraźny efekt. I wymagające od firmy zmian (pro-active) obejmujących większość aspektów jej działalności (holistic).
Od siebie dodalibyśmy jeszcze dwa punkty: transparentność i zwykłą szczerość.
Zerknijmy na kolejny, nieco przewrotny przykład green marketingu - działania firmy odzieżowej Patagonia. Marka ta w komunikacji przyznaje wprost: nie jesteśmy zieloną firmą, bo nasze produkty wykorzystują materiały z przetwarzania paliw kopalnianych.
Mając to na względzie Patagonia stara się zrewanżować środowisku wspierając oddolne ruchy proekologiczne, finansując zrównoważone rolnictwo i przede wszystkim prowadząc badania nad nowymi materiałami, które pozwoliłyby na “odcięcie się” od paliw kopalnianych.
Tutaj możecie zobaczyć, jak firma uprawia swego rodzaju ekologiczny networking, pomagając w znajdowaniu proekologicznych inicjatyw w okolicy.
W ten szczery sposób (“nie jesteśmy idealni, ale się staramy”) podchodzimy do tematu ekologiirównież w zapakuj.to.Nie wszystkie nasze produkty są ekologiczne w 100 procentach, jednak robimy wszystko co w naszej mocy, aby docelowo takie były.
Jak rozpoznać greenwashing?
Masz przeczucie, że ktoś swoje mało ekologiczne występki owija w (ekologiczną) bawełnę? Oto powszechne metody greenwashingu:
- Coś brzmi zbyt dobrze, aby było prawdziwe. Czy masz do czynienia z deklaracjami, które brzmią zbyt ambitnie lub są pełne patosu?
- Coś wygląda dziwnie. Czy firma była wcześniej znana z działalności proekologicznej?
- Coś wbrew intuicji. Nie trzeba wnikliwych analiz aby ustalić, że koncern tytoniowy jest ostatnią firmą mogącą opowiadać o zdrowiu i promować zdrowe nawyki.
- Czegoś nie da się zweryfikować. Jeśli nigdzie nie możesz znaleźć szczegółów dotyczących proekologicznej działalności danej firmy a jej oświadczenia w tym temacie są ogólnikowe i mało jasne - wiedz, że to prawdopodobnie ekościema
- Coś jest zachowawcze. Firmy, które angażują się w działania środowiskowe tylko dla zysków idą po linii najmniejszego oporu, często markując rzeczywiste działania.
- Coś jest przerysowane. “Wrzucimy tutaj małe zielone drzewko i będzie super. Albo 10 drzewek”. Jeśli z materiałów informacyjnych atakują Cię zewsząd listki, roślinki, uśmiechnięte zwierzątka i zielone łąki skąpane w letnim słońcu - prawdopodobnie po to, aby odwrócić Twoją uwagę od jałowości użytego przekazu.
- Używanie ogólników. Firmy stosujące greenwashing nasycają swoje przekazy ekologicznym pustosłowiem. O tym szerzej poniżej.
Słownictwo stosowane w greenwashingu
Duże korporacje mają sprytnych specjalistów od marketingu. Wiedzą oni, jakie słownictwo trafi do klientów. Nie ma przy tym znaczenia, że często jest to “zielone pustosłowie”... lub mowa-trawa.
Oto kilka przykładów:
- Naturalny - arszenik, cyjanek i azbest też są naturalnymi produktami,
- Organiczny - o ile nie mówimy o certyfikowanej organiczności, to określenie może oznaczać cokolwiek,
- Przyjazny środowisku - jak wyżej,
- Eco & Bio - określenia nadużywane w nazewnictwie produktów, często nie mających z ekologicznością wiele wspólnego,
- Zielony - tym określeniem można opisać wszystko, dlatego jego wartość jest ograniczona,
- Biodegradowalny w xx% - produkt nie zanieczyszcza środowiska tylko jeśli jest całkowicie biodegradowalny (a proces jego rozkładu nie zajmuje 100 albo 1000 lat)
Herbal Essences bio:renew range w swoim materiale używa takiej ekologicznej nowomowy, która jednak pozbawiona jest realnej treści:
A można stosować ją dowolnie, bo nie istnieją żadne regulacje i oficjalne definicje. I firmy ten stan rzeczy chętnie wykorzystują.
Przykłady greenwashingu
Poniżej znajdziesz przykłady greenwashingu w komunikacji firm. Wykorzystują one ogólniki i półprawdy mające stworzyć pożądany ekologiczny wizerunek.
Moonlight Slumber
Moonlight Slumber to amerykański producent materaców dziecięcych. Firma utrzymywała, że jej produkty są organiczne, przyjazne środowisku i wyprodukowane z użyciem materiałów roślinnych. Do tego chwaliła się faktem przyznania Zielonej Tarczy (którą tak naprawdę sama wymyśliła). W komunikacji natomiast starała się stworzyć złudne wrażenie, że to wyróżnienie otrzymała (bez podawania informacji, od kogo).
W tym przypadku greenwashing zakończył się w 2017 roku. Amerykańska Federalna Komisja Handlu nakazała zaprzestać stosowania powyższych praktyk, które wprowadzały klientów w błąd.
Wnioski:
- zawsze sprawdzaj informacje o “certyfikowanych produktach”
- wyróżnienia i znaki, które firmy przyznają sobie same, faktycznie nic nie oznaczają
Kolekcja H&M conscious
Po wprowadzeniu do sprzedaży kolekcji Conscious sieć H&M zapewniała, że każdy jej element jest wykonany z materiałów pozyskanych ze zrównoważonych źródeł, takich jak organiczna bawełna czy poliester z recyklingu.
Ogólnikowość deklaracji H&M zwróciła uwagę norweskiego Rzecznika Praw Konsumentów (Forbrukertilsynet). Jego zdaniem sieć powoływała się na kwestie ekologiczne, jednak nie precyzowała, z jakimi korzyściami dla środowiska wiązały się poszczególne produkty.
Okazało się, że niektóre z nich, teoretycznie ekologiczne, tak naprawdę szkodziły środowisku jeszcze bardziej. Przykładem są produkty z linii Pinatex, w których wykorzystano przetworzone liście ananasowe, jednak nie zdołano całkowicie usunąć materiałów ropopochodnych. Nie przeszkodziło to H&M w określaniu ich mianem “przyjaznych środowisku”. Do tego przetwarzanie wspomnianych liści wymagało ogromnej ilości energii (pochodzącej z nieodnawialnych źródeł).
W tym przypadku ostateczny bilans tych ekologicznych produktów wypadał jednak na niekorzyść środowiska.
Wnioski:
- tanie sieci odzieżowe chętnie sięgają po greenwashing
- w pogoni za trendami co chwila wprowadzają innowacje, które nakręcają konsumpcję i generują jeszcze więcej odpadków
- ze względu na skalę biznesu i produkcji, stosowanie materiałów roślinnych nie zmniejsza, a wręcz zwiększa ślad węglowy.
Producenci ekogroszku
Trzeba przyznać, że ta nazwa brzmi sympatycznie. I do tego odnosi się do ekologii.
Faktem jest, że węgiel stosowany do produkcji "ekogroszku" przy spalaniu emituje mniej siarki niż jego "zwykły" odpowiednik. Jednak... nie przestaje być węglem - paliwem kopalnym, którego spalanie zanieczyszcza atmosferę a wydobycie degraduje środowisko.
Wnioski:
- nieodnawialne źródło energii nie stanie się nagle odnawialne (niezależnie od prób greenwashingu)
- bardziej ekologiczne wersje “brudnych” materiałów to po prostu marketingowa sztuczka
Szampony Organix
Producent szamponów Organix regularnie powtarza, że ich produkt jest naturalny.
Jednak określenie “naturalny” nie oznacza, że coś jest przyjazne środowisku i wyprodukowane w sposób etyczny.
Tutaj przechodzimy do sedna. Huffington Post przyjrzał się składowi jednego z szamponów. Zaledwie jeden z 18 składników produktu reklamowanego jako “organiczny” posiadał certyfikat świadczący o organiczności.
Wnioski:
-
- firma może sięgać po ekologiczne slogany, aby odwrócić uwagę od innych kwestii - w tym przypadku testowania kosmetyków na zwierzętach
- zwracaj uwagę na sposób pakowania produktów “przyjaznych środowisku”, zwłaszcza na plastikowe jednorazowe opakowania
Czytaj także: certyfikaty ekologiczne dla odzieży i kosmetyków
BooHoo fashion
W 2017 roku firma ta zadeklarowała, że nie będzie używać w swoich produktach wełny. Sęk w tym, że… już przed tą deklaracją w jej ofercie nie było niczego zawierającego wełnę.
Szybko jednak okazało się, że używane przez nią zamienniki wełny oraz sztuczne futra powstają z użyciem materiałów ropopochodnych… i są zdecydowanie bardziej szkodliwe dla środowiska niż produkcja wełny.
Do tego wyszło na jaw, że zarobki brytyjskich pracowników BooHoo były niższe od płacy minimalnej obowiązującej w Wielkiej Brytanii.
Wnioski:
- rezygnacja z jednego materiału (wełna) na rzecz innego (sztuczna wełna) czasem przynosi więcej szkód niż pożytku
- wełna odpowiada zaledwie za 1,3 proc. światowej produkcji włókienniczej i jest ekologicznym materiałem
- zrównoważona produkcja jest zagadnieniem etycznym tak samo jak bycie odpowiedzialnym pracodawcą.
Tide purclean
Greenwashing to metoda na wybielenie (tudzież "uzielenienie") wizerunku, więc nie mogło zabraknąć tu środków czyszczących. Zgodnie z deklaracją zamieszczoną na stronie poświęconej płynowi Tide purclean jest to “pierwszy detergent na bazie roślin”.
W opisie produktu możemy przeczytać również, że do jego produkcji wykorzystano jedynie prąd pochodzący z odnawialnych źródeł. Tutaj znajdziemy gwiazdkę odnoszącą do informacji, że fabryki, w których produkuje się Tide purclean, wykorzystują również energię z pary wodnej. Producent jednak nie doprecyzowuje, czy do produkcji tej pary stosuje się węgiel bądź ropę.
W opisie tego detergentu roi się od niedopowiedzeń. Nie wspomniano w nim w ogóle o opakowaniach. Nie wiemy zatem:
- Czy do produkcji butelki wykorzystano materiały z odzysku?
- Czy nakrętka jest z produktów ropopochodnych?
- Czy papierowa etykieta jest z recyklingu?
- Czy jest ona przyklejona biodegradowalnym klejem?
W opisie tego detergentu roi się od niedopowiedzeń. Dlatego to dobry przykład greenwashingu.
Wnioski:
- Przyjrzyj się deklaracjom składanym przez firmy. Opis ma stwarzać wrażenie, że reklamowany produkt jest czymś dotychczas niespotykanym na rynku. Faktycznie to jest to po prostu pierwszy produkt na bazie roślinnej w ofercie Tide.
- Zwracaj uwagę na drobne druczki i to, jak dana firma wyjaśnia zastosowane określenia
Palmolive
To przykład tego, że greenwashing można potraktować dosłownie. Palmolive postanowiło promować się piękną i soczystą zielenią na ulicach Warszawy. Porosty zastosowane w reklamie faktycznie oczyszczają powietrze... o ile są żywe. Te zainstalowane na przystankach były martwe za to perfekcyjnie wybarwione na zielono.
Wnioski:
- reklamy przeładowane ekologicznymi motywami powinny wzbudzić czujność
- efektowne formy promocji są sposobem na przykrycie braku treści
Greenwashing a opakowania
Firmy spędzają dużo czasu i środków na greenwashing i tworzenie “eko” produktów. Często jednak pomijają przy tym kwestie opakowań. A jednorazowe opakowania z plastiku odpowiadają za prawie połowę światowej produkcji śmieci.
Na popularności zyskują jednak tradycyjne materiały, takie jak karton czy szkło, dzięki czemu niektóre państwa już zakazały stosowania plastikowych jednorazówek.
Oznacza to, że nastał czas zmian również dla branży produkującej opakowania. Wizja stosowania greenwashingu jest jednak bardzo kusząca. Oto lista produktów, które mogą posłużyć do tworzenia "ekościemy".
Poznaj trendy, które będą kształtowały rynek opakowań w 2022 roku. Fasony, materiały, design - wzięliśmy pod lupę wszystkie najważniejsze aspekty. Pobierz nasz trendbook
Kleje roślinne
W zapakuj.to często otrzymujemy pytania o pudełka klejone klejem roślinnym. Dla kierujących zapytania mamy dobrą wiadomość - wszystkie nasze pudełka są klejone klejem roślinnym. Klej na bazie produktów odzwierzęcych nie jest dobrym materiałem do klejenia pudełek, dlatego go nie stosujemy. Jeśli jakaś firma afiszuje się z tym, że stosuje kleje roślinne i przedstawia to jako wielką innowację... no cóż, trudno, żeby stosowała inne.
Interesują Cię opakowania bez plastiku? Poznaj bambusowe kubki od Polu, pakowane w karton pochodzący z recyklingu.
Podstawowym składnikiem wielu klejów jest kolagen. Jego źródłem mogą być rośliny lub (przeważnie) produkty pochodzenia zwierzęcego, zwłaszcza kości i skóra. Klej na bazie produktów odzwierzęcych stosowany jest w taśmach samoprzylepnych czy do klejenia kopert. Nie nadaje się on jednak do klejenia opakowań z tektury falistej.
Wszystko przez strukturę włókien kolagenu, który nie łączy się dobrze z włóknami celulozy, tworzącymi tekturę.
Plastik z recyklingu
Nie ulega wątpliwości, że zużywamy zbyt dużo plastiku na bazie produktów ropopochodnych. I zbyt wiele tego plastiku ląduje na wysypiskach.
Tutaj na scenę wkracza plastik z recyklingu.
Plastikowe odpady można przetopić. Jednak to rozwiązanie ma trzy wady.
Po pierwsze podgrzewanie plastiku wiąże się z emisją dwutlenku węgla i metanu.
Po drugie przetopiony plastik traci swoje właściwości i w związku z tym maleje zakres, w jakim można go powtórnie wykorzystać.
Po trzecie mikrodrobiny plastiku mogą z czasem przedostawać się do atmosfery, stanowiąc jeszcze większe zagrożenie. przykład? Drogi z przetworzonego plastiku. Ich nawierzchnia ulega stopniowemu ścieraniu - a drobinki plastiku dostają się do wód, atmosfery a nawet do naszych płuc.
Możecie zapytać jaki to ma związek z plastikowymi opakowaniami? Otóż plastik na bazie materiałów ropopochodnych dalej jest takim samym materiałem - nawet jeśli zostanie przetopiony. I nie zmienia to faktu, że ten materiał rozkłada się zbyt długo.
Bambus
Niektórzy orzekli, że ten materiał wybawi nas od problemów z plastikiem. Jego zalety? Jest odnawialny i do tego szybko rośnie, łatwy w uprawie i nie potrzebuje żadnych pestycydów.
Nie ulega wątpliwości, że bambus ma duży potencjał do bycia zamiennikiem plastiku. Jednak jest kilka “ale”.
Bambus wymaga uprawiania. To oznacza, że potrzebuje wody, przestrzeni i ludzi, którzy będą czuwali nad uprawą.
Bambus rośnie tam, gdzie panuje klimat tropikalny. Transport drewna bambusowego do Europy czy Ameryki Północnej wiąże się z emisją - bo wymaga energii.
Nie ma żadnych przepisów regulujących nazewnictwo. Zdarzają się producenci zachwalający swoje bambusowe produkty, które w rzeczywistości zawierają proszek bambusowy “sklejony” syntetycznymi żywicami.
Bioplastik
Bioplastik to materiał przypominający tworzywo sztuczne, powstały z naturalnych składników innych niż substancje ropopochodne.
Zwykle te naturalne składniki pochodzą z roślin (liście palmowe, kukurydza itd.) lub z kompostowanej biomasy. Niewątpliwą zaletą tego materiału jest to, że pochodzi z odpadków. Nie jest to jednak (tak samo jak bambus) cudowny materiał.
Problem z wykorzystaniem biodegradowalnych plastikowych toreb jest taki, że stanowią one dalej zagrożenie dla wodnego ekosystemu. Do ich rozłożenia potrzebne są bowiem specjalne zakłady.
Nawet certyfikowany bioplastik zdatny do kompostowania w warunkach domowych czy przemysłowych w wodzie zachowuje się jak typowy plastik.
Do tego często przy jego produkcji stosuje się włókna pozyskanie z palm kokosowych i kukurydzy. A rozwój plantacji kukurydzianych i kokosowych wydatnie przyczynia się do wycinki lasów. A ustalenie, czy włókna w bioplastiku pochodzą z plantacji powstałych na miejscu lasów deszczowych jest praktycznie niemożliwe.
Jak poradzić sobie z greenwashingiem przy produkcji opakowań?
Trzeba napisać to wprost. Najbardziej ekologiczny sposób pakowania to rezygnacja z wszelkich opakowań. Bez nich znika problem zagospodarowania pochodzących z nich odpadków.
Jednak skoro interesujesz się kwestią ekologicznych opakowań, prawdopodobnie “opcja zero” nie będzie rozwiązaniem.
Na pomoc przychodzi technologia. O ile idealny materiał nie istnieje, o tyle jedne materiały są lepsze od innych.
Lepiej jest stosować bioplastik (i informować klientów o tym, dlaczego to ważne) niż klasyczny plastik.
Na horyzoncie pojawiły się kolejne materiały, tym razem na bazie włókien konopnych i grzybów.
Mimo ich innowacyjności dalej mamy do czynienia z czymś, co najpierw trzeba wyhodować. Czyli z czymś, co wymaga ogromnej ilości wody, energii i fizycznej pracy. Co z kolei przekłada się na pokaźny ślad węglowy.
Często ten ślad węglowy jest jeszcze większy niż w przypadku klasycznego plastiku.
Nie zmienia to faktu, że materiały pochodzenia roślinnego są lepsze dla środowiska niż materiały pochodzące z przetwórstwa ropy.
Biodegradowalne torby to świetne rozwiązanie, jeśli wysyłasz pocztą trwałe materiały, takie jak odzież.
Biodegradowalne foliopaki z zapakuj.to możesz zadrukować wedle własnego gustu. A po użyciu ulegają one rozkładowi (w specjalnych instalacjach).
Okazuje się, że dla wielu sklepów internetowych najbardziej neutralnym środowiskowo rozwiązaniem są tradycyjne pudełka kartonowe.
Większość z nich powstaje już z materiałów wtórnych i dzięki skali produkcji można zoptymalizować zużycie energii.
Zobacz jak SHEYN wykorzystało teksturę kartonu do stworzenia swoich opakowań
Jeśli pudełko nie zawiera plastiku, jest zadrukowane wodnym tuszem, nie ma przyklejonych etykiet kurierskich i jest pozbawione resztek taśmy klejącej to możemy je wrzucić nawet do domowego kompostownika.
Tak, zwykłe poczciwe tekturowe opakowania bez plastiku są tym, o czym często zapominamy przy poszukiwaniach idealnego ekologicznego produktu.
Świadomość konsumencka remedium na greenwashing
Greenwashing szkodzi nie tylko konsumentom, ale także uczciwym firmom na serio traktującym kwestie zrównoważonego rozwoju.
Dlatego tak istotna jest umiejętność rozpoznawania greenwashingu. Świadomi klienci zdecydowanie bardziej doceniają prawdziwe, proekologiczne starania firm. Jednak bycie jednym z nich wymaga odrobiny wysiłku, potrzebnego do weryfikacji przekazów reklamowych.
A bycie “eko” nie jest tylko domeną dużych firm. Nawet najmniejsza firma może dbać o środowisko, unikając przy okazji greenwashingu. Jak już wspomnieliśmy, ta dbałość powinna dotyczyć większości a najlepiej wszystkich aspektów, wliczając w to projektowanie opakowań.